Parafia Św. Małgorzaty i Św. Augustyna w Witowie

 

 

    

 

Opactwo w Witowie odsłania zagadki swej historii

 

 

    Ponorbertański kościół św. Małgorzaty i św. Augustyna w Witowie oraz jego bezpośrednie otoczenie stopniowo odzyskują dawną świetność dzięki niestrudzonej energii ks. kanonika Grzegorza Gogola, aktualnego proboszcza parafii witowskiej, oraz zaangażowaniu i wsparciu ze strony rozmaitych osób tudzież instytucji. W trakcie trwających aktualnie prac konserwatorskich we wnętrzu świątyni zajęto się również dwoma późnogotyckimi nagrobkami, pochodzącymi jeszcze z poprzedniego kościoła klasztornego, rozebranego w XVIII wieku w związku z podjętą wówczas budową nowego. Są to zresztą jedyne tego rodzaju zabytki z czasów przedrozbiorowych w całym ponorbertańskim zespole sakralnym w Witowie i dla tej chociażby racji zasługują na zainteresowanie nie tylko ze strony badaczy, ale również osób odwiedzających bez wątpienia wartą zobaczenia witowską świątynię. Jest jednak inny jeszcze powód, który kieruje uwagę miłośnika przeszłości ku owym dwóm niemym świadkom niegdysiejszych losów tutejszego opactwa duchowych synów św. Norberta z Xanten, a mianowicie pytanie, kogo konkretnie one upamiętniają?

    Oba zawierają pełnopostaciowe przedstawienia hierarchów w szatach pontyfikalnych, mających na głowie mitrę, na piersi krzyż pektoralny, a w jednej z dłoni (lewej) dzierżących pastorał. Jako że prawo używania pontyfikaliów przysługiwało wszystkim kolejnym przełożonym wspólnoty norbertańskiej w Witowie jeszcze od lat czterdziestych XV wieku, kiedy to ówczesny opat Piotr uzyskał stosowny na to przywilej za swej bytności na Soborze Bazylejskim, wydawać by się zatem mogło czymś oczywistym, że mamy do czynienia właśnie z nagrobkami opackimi. Otwartą kwestią pozostawało natomiast, których konkretnie opatów są to przedstawienia, jako że na jednym z tychże zabytków nie dopatrzono się żadnych napisów, natomiast na drugim zachowały się wprawdzie fragmenty inskrypcji, jednakże ich odczytanie okazało się nastręczać pewne trudności.

Cała sprawa jeszcze bardziej uległa skomplikowaniu, kiedy zwrócono uwagę na przekaz XV–wiecznego historiografa Jana Długosza, który w swych Rocznikach nadmienia, że właśnie w kościele opackim w Witowie pochowany został w czerwcu 1479 roku biskup kamieniecki Mikołaj Próchnicki. Hierarcha ów przybył wówczas do Piotrkowa na zwołany przez króla Kazimierza IV Jagiellończyka zjazd walny (sejm), lecz jeszcze w drodze uległ poważnemu zatruciu pokarmowemu, które w jego przypadku okazało się śmiertelne. Zmarł też w jednym z zajazdów na ówczesnych przedmieściach piotrkowskich, że zaś nastała już pora pierwszych upałów, ciała zmarłego dostojnika nie wieziono gdziekolwiek dalej, lecz zaraz w następnym dniu po zgonie czym prędzej pogrzebano u norbertanów w Witowie. Na tej to podstawie wysunięty został domysł, iż jeden z owych nagrobków może upamiętniać właśnie biskupa kamienieckiego Mikołaja Próchnickiego, tu wszak pochowanego. Hipoteza ta, uznana za prawdopodobną, trafiła zatem do obiegu naukowego i dopiero przeprowadzona w roku 2005 konserwacja obu wykonanych z piaskowca zabytków, które przy okazji zapewne kolejnych prac remontowych we wnętrzu poprzedniej oraz aktualnie istniejącej świątyni pokryte zostały kilkoma warstwami farb (polichromii), co dodatkowo utrudniało odczytanie wspomnianej wyżej inskrypcji, pozwoliła na rozwikłanie owej zagadki i ustalenie tożsamości przedstawionych na obu rzeźbach duchownych.

Jako pierwsza zidentyfikowana została postać z nagrobka, o którym sądzono, że nie ma na nim jakichkolwiek napisów. Tymczasem przy konserwacji odsłonięty został widniejący u stóp owego hierarchy herb Bończa, a dodatkowo w tarczy herbowej widniały inicjały M.T. A.V. Ich odszyfrowanie nie nastręczyło w tym przypadku większych kłopotów i nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z nagrobkiem opata witowskiego (A.V. to skrót od Abbas Vitoviensis, czyli opat witowski) Macieja Turobojskiego vel Turobińskiego herbu Bończa, rządzącego opactwem w latach 1533–1561. Choć są to już zatem czasy renesansu, owa rzeźba nawiązuje jeszcze do wzorów późnogotyckich, co stanowić ma pochodną faktu, iż – jak się przyjmuje – jej wykonawca mógł wzorować się na owym starszym nagrobku, mającym jakoby przedstawiać biskupa kamienieckiego Mikołaja Próchnickiego. Czy faktycznie zatem ten drugi pomnik nagrobny można łączyć z opisanym u Jana Długosza biskupim pochówkiem w Witowie?

Większą ostrożność tych badaczy, którzy dopatrują się w postaci ukazanego na owej płycie duchownego kogoś należącego do grona episkopatu, winny były wzbudzić już same wyobrażona tam przez rzeźbiarza atrybuty. O ile bowiem po mitrze i krzyżu pektoralnym trudno osądzić, czy mamy do czynienia z opatem, czy też właśnie z biskupem (choć z drugiej strony dość skromna i pozbawiona ozdób mitra wskazywała by raczej na to pierwsze), o tyle wygląd pastorału nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości. Zwisające z niego i oplecione wokół laski velum (welon), czyli kawałek białego materiału, wykonany z jakiejś szlachetnej tkaniny, to ewidentny atrybut opacki, mający właśnie na celu wizualne odróżnienie używanych przez nich pontyfikaliów od biskupich. A zatem nie jest to biskup kamieniecki Mikołaj Próchnicki, lecz opat. Pytanie zatem, który?

O tym dowiadujemy się z kolei z widniejącej na płycie nagrobnej inskrypcji, która jakkolwiek zachowana tylko we fragmentach, a do tego jeszcze w niektórych miejscach uszkodzona, pozwala niemniej na jednoznaczną odpowiedź. Otóż jest to pomnik zmarłego w dniu 4 stycznia 1493 r. (jak wynika właśnie z tegoż napisu) opata witowskiego Marcina Albarisa z Kozierogów herbu Jelita, który opactwem rządził od roku 1476 i zapisał się w dziejach Witowa m.in. wzniesieniem wokół klasztoru murów obronnych, z których do dziś przetrwała owa tak charakterystyczna baszta bramna, przekształcona później na dzwonnicę. On również wystarał się u papieża Sykstusa IV w roku 1477 o przywilej egzempcji dla witowskiej wspólnoty duchowych synów św. Norberta, tj. wyłączenia jej spod jurysdykcji biskupiej (w tamtym czasie Witów znajdował się na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej). Nic zatem dziwnego, że o jego nagrobek następne generacje żyjących tu zakonników dbały ze szczególnym pietyzmem, dzięki czemu ostał się on przy kolejnych przebudowach i przekształceniach wystroju wnętrze świątyni. Jakie zaś dziwne i zgoła zaskakujące bywają nieraz koleje dziejów, niech dowodzi fakt, iż z tejże samej rodziny Kozierowskich vel Koziorowskich z Kozierogów w dawnym powiecie piotrkowskim, z której wywodził się rzeczony opat Marcin, pochodził także żyjący w trzy wieki później Ignacy Augustyn Kozierowski (zmarły w roku 1791), członek zakonu kanoników regularnych laterańskich i biskup tytularny Adrane, który to właśnie dokonał w dniu 1 sierpnia 1784 konsekracji nowo wzniesionego, do dziś istniejącego kościoła św. Małgorzaty i św. Augustyna w Witowie.

Doc. dr hab.  Krzysztof R. Prokop

Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk